Aktualności

Ł. Budziłek: Chciałbym pomóc drużynie

23/09/2022

Rozmawiamy z Łukaszem Budziłkiem - nowym zawodnikiem w naszym zespole. 31-letni bramkarz dołączył do drużyny na początku tygodnia.

Z jakimi celami i nadziejami przybyłeś do Motoru?
Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, w jakim miejscu jesteśmy w tabeli i chciałbym pomóc drużynie jak najszybciej opuścić strefę spadkową. Generalnie moim celem jest zwyciężanie i chcę przyczynić się do tego, by o Motorze mówiło się bardziej pozytywnie. Przed nami ważny mecz z bezpośrednim rywalem w tabeli i teraz trzeba się przede wszystkim skupić na tym, by wygrać w niedzielę. W ciągu ostatnich dwóch sezonów Motor ocierał się o awans, ale finalnie czegoś brakowało. Aktualnie zostały jeszcze 23 mecze, więc mamy 69 punktów do wywalczenia. Zobaczymy, ile uda nam się ich zdobyć i które miejsce w tabeli ostatecznie zajmiemy. Moim cichym prywatnym celem jest dostać się do baraży.

Kibice z pewnością zastanawiają się, w jakiej jesteś formie, ponieważ od lipca nie miałeś klubu.
Do końca czerwca trenowałem z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza. Później, ze względu na to, że mieszkałem w Tarnowie, przez ostatnie dwa miesiące trenowałem z lokalną Unią. Chciałbym skorzystać z okazji i przesłać ogromne podziękowania dla trenerów Radosława Jacka, Łukasza Tarkowskiego oraz Kamila Bochmana za to, że mogłem się odpowiednio przygotować do sytuacji, w której znalazłem się teraz.

W jakich okolicznościach trafiłeś do Motoru?
Latem miałem pewne propozycje, ale ostatecznie nie doszło do żadnych konkretów. W związku z tym, ze obecna runda jesienna jest dość krótka, nastawiałem się, że już do zimy potrenuje w Tarnowie i w następnym okienku transferowym poszukam klubu. Gdyby nie odezwał się do mnie Motor, to nie wiem, czy zdecydowałbym się na grę w eWinner II lidze. Nigdy nie występowałem na tym poziomie, bo zawsze byłem w klubach ekstraklasowych oraz pierwszoligowych. Jednak Motor to znana marka, a ludzie, którzy trafili do klubu w ostatnim czasie oraz warunki, jakie tutaj są, skusiły mnie na transfer.

Jakie są twoje pierwsze wrażenia odnośnie klubu i treningów z nową drużyną?
Przyznam szczerze, że bardzo pozytywne. Jesteśmy na trzecim szczeblu rozgrywkowym, ale stadion, boiska treningowe, opieka medyczna oraz ogólne warunki do rozwoju są na zdecydowanie wyższym poziomie. Teraz wszystko w naszych nogach i rękach, by drużyna grała wyżej.

W szatni spotkałeś paru znajomych, więc można powiedzieć, że od razu wszedłeś jak do siebie?
Zaliczałem już wejście do niejednej szatni, więc to normalne, że potem spotyka się różnych znajomych w następnych klubach. Z Sebkiem Rudolem graliśmy razem w Pogoni Szczecin, z Przemkiem Szarkiem w klubie z Niecieczy, z Mariuszem Rybickim w Wigrach Suwałki, a z Michałem Żebrakowskim w Lechii Gdańsk. Poza tym z częścią chłopaków rywalizowaliśmy w przeszłości na boiskach pierwszoligowych.

A propos rywalizacji, to o miejsce w składzie będziesz walczył z samymi młodzieżowcami. Byłeś wcześniej w takiej sytuacji?
Do tej pory nie. Przyszedłem do zespołu, w którym w kadrze jest trzech bramkarzy o statusie młodzieżowca i każdy z nich występował już między słupkami w tym sezonie. Wiadomo, że moim indywidualnym celem jest zaliczać jak najwięcej minut w bramce i zrobię wszystko, żeby grać. Jednak chciałbym również, żeby młodsi koledzy korzystali z moich rad i podpowiedzi oraz doświadczenia, którego zgromadziłem nieco przez kilkanaście lat gry w piłkę.

Zwłaszcza że – jak przyznałeś kiedyś w jednym z wywiadów – w przyszłości planujesz być trenerem.
W czasie, w którym miałem zerwane ścięgno Achillesa, zrobiłem kurs UEFA B. Można więc powiedzieć, że otworzyłem sobie furtkę, by pójść w tym kierunku. Muszę przyznać, że w Unii Tarnów trenowałem z młodymi chłopcami, którzy mieli po 15-17 lat i wydaje mi się, że jak będę trenerem, to bardziej młodzieży, aniżeli seniorów. Jest w tym mnóstwo czystej radości z gry w piłkę i bardzo mnie to urzekło.

Na Instagramie napisałeś, że w wolnym czasie lubisz wędkarstwo i gitarowe riffy. Nietypowe połączenie.
Wędkarstwo to dla mnie najlepsza forma regeneracji i resetu po meczu oraz całym tygodniu treningów. Obcowanie z naturą, śpiew ptaków, lekki wiaterek, słońce, wygodny fotel i zarzucone wędki – to mnie relaksuje i powoduje, że odpoczywam zarówno mentalnie, jak i fizycznie. Jeśli chodzi o gitarowe riffy, to wszystko sprowadza się do tego, że słucham głównie rock and roll'a oraz muzyki alternatywnej. Najchętniej na żywo, podczas koncertów.

Czyli repertuar w szatniach piłkarskich nie jest „skrojony” pod ciebie? Tam raczej głównie leci rap albo disco polo.
Rzeczywiście nie jest w moim guście, ale staram się korzystać z możliwości przemycania, np. utworów z „Męskiego Grania” i tego typu rzeczy. W poprzednich szatniach niektóre z piosenek podobały się kolegom. To kwestia rozmowy i próby dopasowania wszystkich klocków do siebie.

Szczególnie, gdy przychodzisz do szatni, gdzie z miejsca należysz do „starszyzny” drużyny?
Raczej inaczej już nie będzie, z racji tego, że nie młodnieje (śmiech). Jednak doświadczenie na mojej pozycji jest potrzebne i mam nadzieję, że drużyna z niego skorzysta, a ja będę mógł efektywnie pomóc jej na boisku.

Jesteś typem zawodnika, który dba o atmosferę w szatni? Obserwowałem twoje pierwsze interakcje z drużyną i uśmiech praktycznie nie znikał ci z twarzy, żartów również nie brakowało.
Taki mam charakter. Na co dzień jestem pozytywną osobą i raczej nie marudzę, starając się dostrzegać w życiu głównie pozytywy. Zawsze mam na uwadze to, żeby w drużynie wszyscy czuli, że każdy może na siebie liczyć. Takie podejście może nas zaprowadzić do dużych rzeczy.

Z jakim numerem na koszulce zagrasz w Motorze?
Wybrałem 53, ponieważ z takim numerem zadebiutowałem w Ekstraklasie w barwach GKS Bełchatów. Od tamtej pory często mi towarzyszył, choć grywałem też z jedynką, choćby w ostatnim klubie.

Co ciekawe, w przeszłości miałeś okazję raz zagrać na Arenie Lublin...
Tak, w 2014 roku odbywał się tutaj międzynarodowy turniej towarzyski, w którym zagrałem w barwach Lechii Gdańsk. Zmierzyliśmy się wtedy z ukraińskim Szachtarem Donieck oraz Hannoverem 96 z Niemiec. Zapamiętałem, że w Lublinie jest piękny stadion i mam nadzieję, że wspólnie z kibicami przeżyjemy na nim dużo przyjemnych chwil.

Wróć do aktualności

SPONSOR TYTULARNY

Sponsor strategiczny

Sponsorzy główni


Sponsorzy techniczni


Sponsorzy


Partnerzy 


Sponsorzy Akademii


Partnerzy Akademii