W meczu 21. kolejki PKO BP Ekstraklasy przegraliśmy z Jagiellonią Białystok 0:3.
W poprzednich spotkaniach, różnica w naszej grze względem obu połów, była bardzo zauważalna. W spotkaniu z Jagiellonią można było dostrzec, że odpowiednie wnioski z wcześniejszych gier, zostały wyciągnięte.
W pierwszych minutach dwukrotnie mocno zagroziliśmy Jadze po dośrodkowaniach z bocznych stref boiska. Najpierw po dośrodkowaniu Piotra Ceglarza blisko strzału był Michał Król, ale piłkę czubkiem głowy strącił jeden z obrońców. Chwilę później to Michał wcielił się w rolę dośrodkowującego, ale Mateusz Skrzypczak w ostatnim momencie ubiegł Samuela Mráza.
W 6 minucie przed dobrą okazją stanął Król. Ceglarz dośrodkował, piłka trafiła do zamykającego akcję Michała, ten zwiódł jednego obrońcę i oddał strzał, ale jego uderzenie nogą obronił Sławomir Abramowicz.
W 10 minucie oglądaliśmy pierwszą akcję gospodarzy. Afimico Pululu zagrał do wbiegającego w pole karne Jarosława Kubickiego, ale ten w dobrej okazji znacząco przestrzelił.
Nasza dobra dyspozycja utrzymywała się w kolejnych minutach. W 20 minucie gry Sergi Samper dobrze zagrał na skrzydło do Króla, ten dośrodkował na głowę Ceglarza, a strzał naszego kapitana bardzo dobrze obronił Abramowicz.
Cztery minuty później mieliśmy kolejną sytuację. Piłka powędrowała za linię obrony do Króla, ten wycofał przed pole karne do Pawła Stolarskiego, a jego potężne uderzenie minęło bramkę.
Po chwili groźnie zrobiło się pod naszą bramką. Pululu ruszył z kontrą, strzał oddawał Jesús Imaz, ale kapitalną interwencją popisał się Kacper Rosa.
Niestety w 27 minucie sprawdziło się stare przysłowie „do trzech razy sztuka”. Jagiellonia dośrodkowała w pole karne, piłka nieszczęśliwie skozłowała trafiając pod nogi Kubackiego, jego strzał otarł się jeszcze o interweniującego Hervé Matthysa i piłka trafiła do siatki.
W 36 minucie mecz został przerwany z powodu zadymienia i niestety krótko po powrocie na murawę nasza sytuacja jeszcze bardziej się skomplikowała. Samper próbował odzyskać straconą piłkę i zbyt ostro zaatakował Oskara Pietuszekwskiego. Sędzia Sylwestrzak pierwotnie pokazał żółtą kartkę, ale po analizie VAR zmienił decyzję i ukarał Sergiego bezpośrednim czerwonym kartonikiem.
Mimo gry w osłabieniu bardzo dobrze rozpoczęliśmy drugą część gry. Przez pierwsze pięć minut nie opuszczaliśmy połowy Jagielloni, ale kilka dobrych dośrodkowań niestety nie przyniosło upragnionego wyrównania, a dodatkowo w 55 minucie boisko z powodu urazu musiał opuścić Mráz, który ucierpiał w starciu z Pietuszewskim.
Przed upływem godziny gry, bramkę na 2:0 po dobrej kontrze zdobył Darko Churlinov.
Chwilę po stracie bramki mogliśmy zdobyć trafienie kontaktowe. Ceglarz wpadł w pole karne rywali, zwiódł jednego obrońcę, ale jego strzał obronił Abramowicz, który był w tym meczu w kapitalnej dyspozycji.
Pech w tym meczu nas nie opuszczał. W 69 minucie piłkę do bramki skierował Kubicki. Choć w pierwszej sędzia liniowy zasygnalizował pozycję spaloną, po kilku minutach sprawdzania na VARze, gol został uznany.
Do końca gry niewiele się już wydarzyło i mecz zakończył się wygraną Mistrza Polski 3:0.
Jagiellonia Białystok - Motor Lublin 3:0 (1:0)
Bramki: 37’, 69’ Kubicki, 59’ Churlinov
Żółte kartki: Churlinov, Polak, Ebossa
Czerwone kartki: Samper
Jagiellonia: Abramowicz – Polak, Pululu (61’ Fadiga), Imaz (78’ Silva), Kubicki (78’ Listkowski), Sacek, Churlinov (61’ Hansen), Ebosse, Flach, Skrzypczak, Pietuszewski (69’ Villar)
Motor Lublin: Rosa – Stolarski (68’ Wójcik), Bartoš, Matthys, Luberecki (46’ Palacz) – Wolski, Samper, Scalet – Król (68’ Łabojko), Mráz (55’ Ndiaye), Ceglarz (88' Simon)